Wegańskie
kotlety cieszą się powodzeniem w mojej rodzince, czasami nawet do tego stopnia,
że wybierane są zamiast mięsa (oprócz mnie wszyscy "mięsożerni"), a
to już o czymś świadczy;) Fasolowe
kotleciki są idealne na obiad, w połączeniu z kaszą/ ziemniakami lub jako wege-burger.
Ale
dlaczego fasola i dlaczego z amarantusem?
- Czarna fasola to przede wszystkim źródło białka, potasu, magnezu, wapnia i fosforu. Utrzymuje odpowiedni poziom cukru we krwi oraz obniża poziom cholesterolu.
- Amarantus z kolei zawiera mnóstwo żelaza. Jego 100 g. pokrywa ponad połowę naszego dziennego zapotrzebowania na nie! Oprócz tego wspomaga pracę wątroby i trzustki.
Składniki na 8 sztuk:
v
3/4 szkl. suchej czarnej fasoli (znalazłam w Intermarche)/
ew. z puszki
v
4-5 łyżek amarantusa ekspandowanego (znalazłam w Netto)
v
1 łyżka siemienia lnianego
v
1 łyżka oleju roślinnego
v
po garści: nasion słonecznika, ziaren sezamu (użyłam
niełuskanego) i pestek dyni
v
pół pęczka pietruszki
v
przyprawy: sól, papryka słodka, czosnek, kminek, majeranek,
kolendra, chilli
Wykonanie:
- Fasolę namaczamy na noc, a następnie gotujemy.
- Nasiona słonecznika, ziarna sezamu i pestki dyni
prażymy na suchej patelni.
- Siemię lniane zalewamy ok.4 łyżkami ciepłej wody,
mieszamy i odstawiamy na chwilę.
- Blendujemy ugotowaną fasolę, amarantus, siemię
lniane, pietruszkę, olej i przyprawy.
- Dosypujemy uprażone ziarna i dokładnie mieszamy.
- Zwilżonymi rękoma formujemy kotleciki i smażymy z obu stron na odrobinie oleju.
SMACZNEGO:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz